Watching the English – ksiazka Kate Fox
- ‘Hi’
- ‘Hi, you’re all right?’
- ‘Yeah, thanks, yourself?’
- ‘Yeah’
Oto wymiana grzecznosciowa, ktorej jestem swiadkiem kilka razy w tygodniu towarzyszac memu konkubentowi w drodze od samochodu do domu gdy spotykamy sasiada skazanego na tytoniowa banicje.
Mieszkamy tu dopiero od paru miesiecy, nie znamy jego imienia, nie bylibysmy w stanie nawet okreslic numeru jego domu, ani nie mamy (niestety) w zwyczaju zaczepiac Bogu ducha winnych ‘tubylcow’ i angazowac sie w pogawedki o niczym. Jednakze mijajac szanownego sasiada, nie sposob nie powiedziec nic.
Kilka lat minelo od czasu gdy bulwersowaly nas wymiany typu: ‘Hello, how are you?’, ‘I’m fine, thank you, and you?’ ‘I’m not too bad’. Obluda. Z nia mi sie one kojarzyly. Jak mozna byc tak nieszczerym? Pytac jak ktos sie ma, ale tak naprawde miec to gdzies i wpadac w konsternacje, gdy poinformujesz go o jakims koszmarnym nieszczesciu, ktore Ci sie przytrafilo i potwornym bolu w boku meczacym Cie od paru dni. Jakze sie zdziwilam pare dni temu, gdy siedzac pod koniec dnia w pracy z kolezanka, uslyszalam jak wita swoja krajanke, ktora w tym momencie weszla do pokoju, slowami: ‘Oh, hello, how are you? Did you have a nice Christmas?’. Co po tym nastapilo to krotki atak problemow wypowiedziany gburowatym i nadasanym tonem. Gdy ofiara Bozego Narodzenia wyszla z pokoju, kolezanka skonstatowala, ze zaluje ze w ogole sie odezwala, na co ja odpowiedzialam, ze albo ta pani miala bardzo zly humor, albo naturalnie ma w swoich zylach krew polskich przodkow.
Popelniam tu oczywiscie ogromne uogolnienie, poniewaz obie panie sa Angielkami z krwi i kosci i nie kazdy Polak ma wrodzony talent do narzekania, jednak wyjatki najczesciej tylko potwierdzaja regule. Mimo ze w tym konkretnym przypadku, prawdopodobnie czesciowo pod wplywem kilku lat spedzonych w tym kraju, czulam sie lekko zbulwersowana odpowiedziami naburmuszonej pani, to kazdy z moich znajomych zaswiadczy, ze rzadko niestety odbiegam od polskiej normy. Nie o moich wadach jednak chcialam Wam dzis opowiedziec, ale o swietnej ksiazce, ktora w przecudowny i komiczny sposob probuje opisac i wyjasnic roznego rodzaju zachowania typowe dla angielskiego narodu.
Tradycyjny i standardowy sposob w jaki niegdys witali sie angielscy nieznajomi to wyrazenie: ‘How do you do’. Mimo iz pod wzgledem gramatycznym jest to pytanie, popelnilibyscie blad myslac, iz wyraza ono zainteresowanie Waszym samopoczuciem. Oczekiwana odpowiedz to po prostu powtorzenie tego samego: ‘How do you do’. Obecnie rzadko mozna je uslyszec poza pewnymi srodowiskami spolecznymi i filmami osnutymi na podstawie ksiazek Jane Austen, czy jakichkolwiek w sumie starszych niz dekada lub dwie. Forma konwersacji z poczatku tego tekstu jest bardziej rozpowszechniona. Moze ona takze przybrac forme rozmowy o pogodzie.
Kate Fox w swojej ksiazce twierdzi, iz tak jak ‘How do you do’ nie jest prawdziwym pytaniem o samopoczucie, tak ‘Hi, Nice day, isn’t it?’ nie jest tak naprawde prawdziwym pytaniem o warunki atmosferyczne. Zaleznie od sytuacji bedzie to albo odpowiednik polskiego ‘Dzien dobry’ rzuconego podczas spaceru po parku do mijajacego nas wlasnie sasiada, ktorego znamy tylko z widzenia, lub zaproszenie do konwersacji w sytuacji, gdy nie wiemy od czego zaczac.
Pani Fox twierdzi, ze ‘Komentarze rzucane na temat pogody sa skonstruowane jako pytania (lub brzmia jako takie dzieki pytajacej intonacji) poniewaz wymagaja odpowiedzi – jednakze co jest w nich wazne to zasada wzajemnosci raczej niz jaka ta odpowiedz jest. Jakakolwiek uwaga tego typu o pogodzie wystarczy by zainicjowac proces wzajemnosci i jakiekowiek wymamrotane potwierdzenie (lub nawet powtorzenie tej samej uwagi jak na przyklad: ‘Yes, isn’t it? (‘Nieprawdaz?’) wystarczy jako odpowiedz. Angielski rytual rozmowy o pogodzie czesto brzmi jak wyjatek z katechizmu lub wymiana pomiedzy ksiedzem a zgromadzonymi wiernymi w kosciele:
- ‘Boze, zmiluj sie nad nami.’
- ‘Chryste, zmiluj sie nad nami’
- ‘Cold, isn’t it?‘ (Zimno jest, czyz nie?’)
-‘Yes, isn’t it?’ (‘Tak, nieprawdaz?’)’
Kazdy, kto wdawal sie w pogawedke z Anglikami wie, ze rozmowy podobne do powyzszej moga miec miejsce nie tylko jako zwykle powitanie, ale takze jako ‘ice-breakers’ (uwagi prowadzace do rozmowy na zupelnie inny temat a majace na celu rozluznienie rozmowcow) oraz jako tematy zastepcze uzywane w przypadku, gdy jeden watek w konwersacji sie konczy lub utknal w jakims zawstydzajacym lub po prostu niewygodnym momencie.
Autorka dzieki genialnemu zmyslowi obserwacji opisuje i tlumaczy zachowania, mowe i podejscie Anglikow do wielu spraw. Robi to przy okazji w taki sposob, ze mozna sie pokichac ze smiechu, szczegolnie jesli jestescie w stanie potwierdzic jej spostrzezenia w zachowaniu Waszych znajomych.
Czy wiedzieliscie ze:
- typowy Anglik zareaguje zazenowaniem i marszczeniem nosa jesli obca mu osoba podejdzie do niego ze slowami: ‘Czesc, jestem Daniel’. Lepszym zagraniem jest rzucenie w powietrze czegos w stylu: ‘Dzis nie jest tak wietrznie jak wczoraj, nieprawdaz?’. Preferowany sposob wejscia w konweracje musi wydawac sie prawie ‘przypadkowy’. Nawet jesli dojdzie do rozmowy, w zadnym wypadku nie jest oczekiwanym, byscie sie w pewnym jej momencie przedstawili.
- Zgadywanka i udawanie zdziwienia to czeste elementy przyjacielskiej pogawedki. Pytanie wprost o czyjs zawod nie jest do konca grzecznym (raczej nie zdarza sie podczas pierwszej rozmowy z kims obcym). Zadaniem rozmowcow jest podawanie wskazowek na temat wykonywanej profesji, ktore maja prowadzic do rozwiklania zagadki. Jesli ktos wspomni ze pracuje w ‘surgery’, powinienes zapytac: ‘ Czyli jestes lekarzem?’ Jesli Twoje przypuszczenie sie sprawdzi, masz obowiazek wyrazic zaskoczenie niezaleznie od tego jak nudny lub przewidywalny bylby ten zawod. Tak wiec standardowa odpowiedz na ‘Tak, jestem lekarzem (nauczycielem, ksiegowym, sekretarka, sprzataczem] to ‘Oh, really?’ tak jakby bylo to cos nieoczekiwanego i nie wiem jak fascynujacego.
- zaleznie od pochodzenia spolecznego Anglikow (system klasowy, cos niespotykanego w nowoczesnej Polsce, jest widoczny w kazdym aspekcie angielskiego zycia) beda oni uzywali innych slow, beda ‘polykali’ albo samogloski (upper class) albo spolgloski (working class). Beda inaczej sie ubierali, inaczej meblowali mieszkanie, uprawiali inne roslinki w ogrodku, posiadali w nich krasnale ogrodowe lub nie
- Anglicy czuja sie zaklopotami rodzajem patriotyzmu jaki w Polsce jest lansowany w nawet bardzo wywazonej formie. Zwroccie uwage, ze Anglicy nie mowia o Anglii czy Wielkiej Brytanii jako ‘moj/nasz kraj’, ale ‘ten kraj’ (this country). Z drugiej strony wiekszosc z nich nie wyobraza sobie zeby byl na swiecie lepszy i swietniejszy zakatek do zycia i dumni sa ze swojej jakze zmiennej pogody czy ze swojego wyjatkowego poczucia humoru.
- Angielskie zycie jest tak pelne ukrytych zasad, ktorych normalnie ludzi sie trzymaja , ze jesli pija alkohol, szczegolnie za granica, robia to bez umiaru i sa ponad miare ekspresywni, tak jakby przez ekspresywnosc te chcieli nadrobic jej niedobor w swoim codziennym zachowaniu. – Zauwazyliscie za podczas zorganizowanych dla pracownikow christmas parties, przynajmniej tych wieczornych, czesto zawieszane zostaja zwyczajne reguly zachowania?
- Dla wielu Anglikow pies czy kot znacza wiecej niz ich wlasne dzieci? Czesto ma sie wrazenie ze glownym zadaniem rodzicow jest wychowanie dzieci tak, by jak najszybciej sie usamodzielnily? (patrz popularnosc boarding schools w przeszlosci i nadal). O angielskich priorytetach moze swiadczyc fakt iz RSPCA (Krolewskie Stowarzyszenie Zapobiegania Okrucienstwu w stosunku do Zwierzat) zostalo zalozone w 1824 roku to NSPCC (Narodowe Stowarzyszenie Zapobiegania Okcucienstwu w stosunku do Dzieci) ma swoje korzenie w grupie zalozonej dopiero w 1884 roku.
Inne kwestie omawiane w ksiazce to zwyczaj stania w kolejce, zachowania w pubie, zasady jedzenia groszku, utrzymywania samochodu i ubierania sie. Bedziecie zaskoczeni jak podejscie angielskie moze byc podobne do polskiego w niektorych sprawach, podczas gdy w innych bedzie sie roznilo diametralnie. Nie bedzie to charakterystyczne dla kazdej osoby, ale ukaze dosc powszechny obraz.
Jesli interesuje Was ta tematyka, chcielibyscie zrozumiec wiecej na temat kraju w ktorym zdecydowaliscie sie zamieszkac, a przy okazji usmiac sie do lez, warto siegnac po ksiazke Kate Fox. Naprawde polecam.
Kate Fox - Watching the English. The Hidden Rules of English Behaviour, Hodder & Stoughton, 2004
(zainteresowanym moge ja pozyczyc)
mrsp
24/01/2011
|