Rodacy na Wawel!
Czy potraficie wyobrazić sobie miejsce bardziej historyczne i trwalej utwierdzone w przeszłości dziejów, jakże burzliwych, naszego narodu niż Kraków? To niegdyś europejskie centrum kulturowe, nietykalne w swej suwerenności i stojące otworem dla przybyszów różnych narodowości i wszelakich wyznań. Całkowicie unikalne w swej tolerancyjności bijące serce ówczesnej Europy chlubi się przeszłością, której ogrom z trudem jesteśmy w stanie ogarnąć. Wielokulturowe miasto królów, władców kościelnych, inteligencji świeckiej i duchowej oraz artystów. Przecież to właśnie w Krakowie znajduje się najstarsza kolebka uniwersytecka naszego kontynentu skąd czerpali najwięksi. Ziemia ta magię swą zawdzięcza również rzeszy artystów: pisarzy i malarzy, którzy z niej właśnie czerpali natchnienie. To miasto to nie mury wzniesione zbiorowym wysiłkiem rąk w myśl idei nowego początku-to miasto to historia w czystej postaci, to utopia, której założenia miały szanse stać się rzeczywistością. To miasto to inspiracja wczoraj, dziś i zawsze.
Jednym z miejsc gdzie w sposób namacalny jawi się przeszłość, gdzie można jej realnie doświadczyć, jest Wawel. To jego podziemia kryją monument zamierzchłych czasów. Tu znajdziemy filary, na których, od zarania dziejów, wznosiła się Polska. Kiedy jedne upadały, ich miejsce zastępowały inne. Przejmowały ciężar odpowiedzialności, nie tylko w czasach świetności ale i w czasach upadku. Dźwigać im przyszło niejednokrotnie gruzy dawnej potęgi. Dzięki tym wszystkim, których ciała kryje Wawel mamy dziś miejsce na ziemi- ojczyznę- jakkolwiek banalnie to brzmi- jest to dom do którego możemy wrócić. Nie potrafię bowiem wyobrazić sobie jak straszne może być poczucie wyobcowania, świadomość braku przynależności narodowej. Bezdomność jest brzemieniem, które zabija powoli i pospolicie. Na szczęście nasze, bądź ku rozterce, my Polacy mamy dom, którego sercem jest Kraków, którego siła tkwi w krakowskich podziemiach gdzie wielcy ojcowie czuwają. Waleczni mężowie stanu zbrojnego gdzie oręż i konie kute; i równie mężni, którzy boje na śmierć i życie słowem toczyli nie mieczem.
Przed tymi chylmy nisko czoła i poświęćmy chwilę zadumy. Tym samym radujmy się kochani! Okazuje się bowiem, że w dzisiejszych, smutnych swą słabością, czasach miejsce obok królów nie czeka już na bohaterów lecz przyjmuje ofiary! Nie wielkie swą ofiarnością i pełnią zasług lecz małe acz wzniesione na piedestał przypadkowością zdarzeń i wypadków. Nie tragedia sama w sobie lecz czasy świetne bądź tragiczne rodzą bohaterów. Tak więc cieszmy się możliwościami jakie niesie ze sobą dzisiejszy nurt „pretensjonalizmu” bo to oznacza, że wszyscy mamy jeszcze szansę …Na Wawel rodacy!!!
Agora
|