Wystepy na festiwalu St Leonards
W sobote 19 lipca br przez caly dzien odbywal sie St Leonards Festival. Na calej dlugosci Kings Road postawiono stoiska, na ktorych mozna bylo kupic przerozne rzeczy od jedzenia do ubran i pamiatek. Przy stacji kolejowej St Leonards Warrior Square ustawiona byla mala scena , na ktorej wystepowaly miedzy innymi dzieciece zespoly muzyczne.
Na glownej scenie festiwalu na Warrior Square nasze stowarzyszenie mialo swoje nie tylko piec, ale prawie pietnascie minut. Mielismy pomiescic sie miedzy 13.05 a 13.20, jednakze okazalo sie, ze ktos w ostatniej chwili zmienil grafik i chciano nas przesunac na po 15-tej. Bylaby to wielka strata, poniewaz nasi artysci nie mogliby tak dlugo czekac w zwiazku z innymi obowiazkami zawodowymi. Na szczescie, dzieki przychylnosci managera-organizatora, Pana Johna Knowlesa, pozwolono nam wejsc na scene z lekkim opoznieniem, ale wystarczajaco wczesnie, by wszystko odbylo sie pomyslnie. Dzieki, John J
Najpierw na scenie pojawil sie Pan Jacek Jezierzanski, dzieki ktoremu w ogole doszlo do naszej obecnosci na scenie festiwalowej. ‘Najwieksza osobowosc POSKu’, jak zostal okreslony przez osobe dobrze poinformowana, Pan Jacek wkroczyl na podium w nienagannym, eleganckim garniturze i z wlasciwa sobie pasja zapowiedzial nasze artystki – panie Liliane i Malgorzate Warda.
Liliana zagrala na flecie utwor niemieckiego kompozytora Jana Sebastiana Bacha. Pomimo duzych niedogodnosci zwiazanych z pogoda (gra na flecie nie jest najprostsza sprawa nawet bez silnych porywow wiatru – ponowny hold skladamy Johnowi za przytrzymywanie artystce nut), wystep byl bardzo udany. Po tradycyjnych bebnach a potem piosenkach rosyjskich z glosnikow poplynely dzwieki suity h-moll. Bylo to totalne zaskoczenie dla obecnej przed scena widowni. Byl to znakomity przyklad na to, ze rozne gatunki muzyczne, podobnie jak spolecznosci z roznych kregow kulturowych moga ze soba wspolistniec i wzajemnie sie przenikac.
Po Lilianie na scene weszla jej siostra Malgorzata. Ubrana w czarna suknie i otulona blyszczacym brokatem szalem, z kruczoczarna peruka na glowie oraz wyrazistym makijazem z widowni do zludzenia przypominala Marie Callas, grecka dive operowa, ktorej impersonifikacje postanowila pokazac nam wszystkim przy tej okazji. Pani Malgosia zaspiewala ‘O mio babbino caro’ Pucciniego oraz znana wszystkim i lubiana ‘Habanere’ z opery ‘Carmen’ francuskiego kompozytora Georgesa Bizeta. Przy tym ostatnim utworze szczegolnie widoczne bylo poruszenie na widowni. Artystka posiada swietny, mocny glos, a jej pasje do spiewu widzial kazdy, kto mial szanse ja wczoraj ogladac. Na scenie bardzo sie ona identyfikuje z Maria Callas i nasladuje jej styl sceniczny z elementami dramatycznymi. Musielibyscie popatrzec na jej twarz z bliska kiedy zaczyna plynac muzyka. To rozmarzenie, usmiech i lekkie ruchy glowy to cos co zauwazy kazdy, kto skorzysta z YouTube i wstuka slowa: Maria Callas Habanera. Mozna tam znalezc czarno-biale nagranie z wystepu Callas z 1962 roku. Polecamy.
Nasza diva nie byla w 100% zadowolona ze swojego wystepu, poniewaz ze wzgledu na brak proby dzwieki podkladu instrumentalnego nie byly dosc glosne i jak nam powiedziala, utrudnilo jej to znacznie wystep. Jednakze w ciagu trwania utworu, jak przystalo na profesjonalistke, nie dala nic po sobie poznac. Moze tylko najwieksi milosnicy i znawcy opery zauwazyli, ze cos moglo byc nie tak.
Po wystepie i entuzjastycznych brawach publicznosci, juz po zejsciu ze sceny nastapily indywidualne gratulacje od siedzacych w poblizu na lawkach widzow oraz nawet propozycja nawiazania wspolpracy ze strony jednego z nich.
W ciagu nastepnych paru godzin najwiekszym chyba widowiskiem byl przemarsz korowodu tanczacych i grajacych na roznych instrumentach, przede wszystkim roznej wielkosci trabkach i bebnach, roznokolorowo ubranych postaci jakby sciagnietych specjalnie na te okazje z karnawalu w Rio. Swietny wystep, swietne kostiumy, swietna atmosfera...
Muzyka rozbrzmiewala na Warrior Square do 22.30, czyli zgodnie z planem. Do poznych godzin jednak trwala impreza w i przed The Rooms, malym, ale bardzo intrygujacym lokalu na rogu Western Road i Warrior Gardens... Czekamy na recenzje osob, ktore moze mialy przyjemnosc w niej uczestniczyc.
mrsp 2008
|